Nadeszła jesień, a wraz z nią soczysta zieleń liści drzew przybrała kolory złocisto-żółto-brązowe. Jesienny wiatr w gałęziach drzew gra najciekawsze melodie świata. Niebo przesłaniają chmury, z których spadają najpierw krople deszczu,
a - już niedługo - miękkie białe płatki śniegu. Liście okrywają Matkę Ziemię, dla której przyszła wreszcie upragniona pora swoistego odpoczynku.
Ta pora roku to także czas Uroczystości Wszystkich Świętych. W Kościele zobaczymy biały lub złoty kolor i zrobi się radośnie. Bo w tym Dniu obchodzą imieniny wszyscy święci, a jest ich bardzo wielu. Znamy ich z obrazków - wykutych
z kamienia, namalowanych - z atrybutami świętości: Piotra z kluczami Królestwa, Józefa z pachnącą lilią, Pawła z mieczem (którym był ścięty), Teresę z deszczem róż, Marcina z połową płaszcza, Antoniego ze świeżą bułką.
To rzesza świętych. Nikt nie da rady ich przeliczyć. Uroczystość obchodzona 1 listopada jest także zaproszeniem, abyśmy błogosławili świat, abyśmy stawali się błogosławieni – tak jak słyszymy tego dnia w Ewangelii. A więc 1 listopada,
to Święto cichych, ubogich, płaczących, miłosiernych, ludzi czystego serca...
Także wśród nas jest tylu świętych, którzy chodzą po ulicach, pracują z nami, a w ich oczach zobaczyć można niebo. Święty to człowiek, który bardzo chce być podobny do Boga, spieszy się do Niego, nie ogląda się wstecz, wszystkim czyni dobrze, zapomina o sobie samym.
Cmentarze i groby świętych uczą nas ciszy i oczekiwania. Jest w nich tyle spokoju, wiary, nadziei. Udajemy się tam
w zadumie i pełni zamyślenia.
Pamiętamy w listopadzie o modlitwie za zmarłych. Przynosimy im kwiaty i znicze z wiarą, że będą cieszyć się wieczną radością. Znicze oznaczają światło zmartwychwstania. I dają ciepło. Cały Kościół w listopadzie zanosi do nieba modlitwę wypominkową.
Drogi Czytelniku naszej Gazetki! Jeśli Twoje myśli przepełnione są słowami: „Panie, tyle jeszcze mam do zrobienia, dni są za krótkie, muszę się spieszyć. Panie, pomóż mi, bo sił mi brakuje”, to właśnie znaczy, że czas zacząć być świętym.
Ela Dębała